Filipiny 2013
Spotkania z niesamowicie pozytywnymi ludźmi, podróżowanie kolorowymi jeepnejami, leniwe popołudnia na skalnych wysepkach i bezludnych plażach, wspinanie się w górę tarasów ryżowych sprzed tysięcy lat – tak zapamiętaliśmy Filipiny. Wybraliśmy się tam - w doborowym towarzystwie Aśki i Krzyska - w marcu 2013.
Galeria
-
Taal - czyli (uwaga uwaga!) wulkan - w jeziorze, które leży na wyspie, która leży w jeziorze, które jest na wyspie leżącej na morzu. Ufff :)
-
Na wyspę z wulkanem płynie się niewielkimi łódkami
-
...i wreszcie sam wulkan.
-
Jeepney, czyli podsatwowy środek lokomocji na Filipinach. Czasem się jeździ w środku, czasem na dachu
-
A na krótszych dystansach - tricykl. Nie jest może najwygodniejszy, ale wszędzie dojedzie :)
-
Ogromny obszar pólnocenj częsci wyspy Luzon zajmują najwieksze góry Filipin - Kordyliery. Pierwszy cel to Sagada - miasteczko stworzone do odpooczynku - widok o świcie na pola ryżowe
-
-
-
W jaskiniach w Sagadzie nikt się specjalnie nie troszczy o bezpieczeństwo. Ale za to jakie wrażenia (i emocje;)
-
W jaskiniach w Sagadzie nikt się specjalnie nie troszczy o bezpieczeństwo. Ale za to jakie wrażenia (i emocje;)
-
-
Jeepneye nie są zbyt pewnymi środkami transportu, zwłaszacza w górach;)
-
Jedno z najpiękniejszych miejsc na ziemi, jakie widzieliśmy - pola ryżowe w miejscowości Batad. I niewątpliwie najlepszy widok przy śniadaniu ever.
-
Kristoph, nasz niezastąpiony przewodnik. Pokazał nam co to znaczy łazić po górach w 35-stopniowym upale.
-
-
Te pola ryżowe i system nawadniania zbudowano dwa tysiące lat temu. Cały czas uprawiane, cały czas odnawiane.
-
Żeby zejść do wioski trzeba nie tylko się namęczyć, ale i znaleźć drogę - a nie jest łatwo...
-
-
-
Niedziela palmowa - trzeba upleść palmy. My mieliśmy zerwane prosto z drzewa.
-
Gospodyni w naszym hoteliku.
-
-
A tak mieszkańcy Batadu mieszkali jeszcze całkiem niedawno. Prąd podłączono im zaledwie kika lat temu.
-
-
-
Żegnamy już Kordyliery, ostatnie spojrzenie w oczekiwaniu na odjazd jeepneya. Teraz kierunek: południe.
-
A teraz inna wyspa, inny klimat - oto archipelag Bacuit na wyspie Palawan.
-
-
Najlepsze zajęcie - island hopping, czyli całodniowe przepływanie od wyspy do wyspy.
-
Na rajskiej wysepce czekało na nas rajskie jedzenie... ech te owoce, ech te krewetki...
-
-
-
-
-
-
-
Port Barton, kilkadziesiąt kilometrów na południowy zachód od El Nido - spokojna rybacka osada z sielską atmosferą i powolnym tempem życia
-
-
Łodzie to podstawowy środek transportu i narzędzie rybaków. Dla nas były sposobem na dopłynięcie do pobliskich raf i wysp.
-
No to czas obejrzeć rafę :)
-
Wystarczy położyć się na wodzie, żeby rybki zaczęły pukać w okulary.. (Podwodne zdjęcia Krzyśka, Aśki i Łukasza)
-
Wystarczy położyć się na wodzie, żeby rybki zaczęły pukać w okulary.. (Podwodne zdjęcia Krzyśka, Aśki i Łukasza)
-
Wystarczy położyć się na wodzie, żeby rybki zaczęły pukać w okulary.. (Podwodne zdjęcia Krzyśka, Aśki i Łukasza)
-
(Podwodne zdjęcia Krzyśka, Aśki i Łukasza)
-
(Podwodne zdjęcia Krzyśka, Aśki i Łukasza)
-
(Podwodne zdjęcia Krzyśka, Aśki i Łukasza)
-
(Podwodne zdjęcia Krzyśka, Aśki i Łukasza)
-
(Podwodne zdjęcia Krzyśka, Aśki i Łukasza)
-
Manila - zatłoczone miasto pełne kontrastów. Zaledwie parę kilometrów od imponujących biurowców wchodzi się do dzielnic biedy.
-
-
-